Zmiana kolorystyki strony

Zmień kontrast kolorów wyświetlanej treści na stronie z pośród dostępnych opcji kolorystycznych. Kliknij wybraną parę kolorów by zmienić ustawienie.

Zmiana wielkości czcionki na stronie

Wspomnienia, dokumenty, cytaty, artykuły...

Mord dokonany na polskich jeńcach wojennych we wsi Podgaje


W trakcie bitwy o Wał Pomorski w lutym 1945 roku we wsi Podgaje zostało zamordowanych 32 polskich jeńców wojennych. Według polskich źródeł pojmano ich 31 stycznia, po czym związano drutem kolczastym, polano benzyną i spalono w stodole. Podejrzanymi o dokonanie tego mordu są żołnierze oddziałów niemieckich, a także holenderskiego i łotewskiego. Analiza dokumentów podsuwa jednak wniosek, że żołnierze nie zostali spaleni żywcem, ale rozstrzelani po przesłuchaniach. Pożar, w którym spłonęły ciała jeńców, rozpoczął się 2,5 dnia później, kiedy na skutek polskiej i radzieckiej nawały ogniowej spłonęło 90% wsi. Pełna liczba zastrzelonych żołnierzy wyniosła raczej 160 – 210, a nie 32. Najprawdopodobniej mordu dokonali Holendrzy, a Łotysze raczej nie brali w tym udziału.

Wszyscy jeńcy (37) nocą z 31 stycznia na 1 lutego próbowali ucieczki, ale udało się to tylko dwóm. Polskie źródła mówią, że wcześniej, 31 stycznia, 2 batalion 3 pułku został wysłany celem zdobycia Podgajów. Kompania zwiadowcza została otoczona i zaatakowana przez niemieckich narciarzy. Po 2 – godzinnej walce Niemcy zabili ciężko rannych, a 37 żołnierzy zabrali do wsi i zamknęli w stodole. O godz. 22 rozpoczęły się przesłuchania. Wszystkich żołnierzy okrutnie pobito. Polacy postanowili uciec, ale zostali złapani. Trzech z nich zginęło w czasie ucieczki, dwóm udało się zbiec.

Autorom niniejszej publikacji nie udało się dotrzeć do protokołów przesłuchania jeńców i raportu Komisji Badawczej. Podkreślają, że dostępne na temat tego wydarzenia relacje znacznie różnią się od siebie. Fundamentalnym błędem, jaki się w nich pojawia, jest połączenie w jedną dwóch bitew, które miały miejsce 31 stycznia. Podczas pierwszej pojmano 37 jeńców, drugiej – między 95 a 150. Stodoła z więźniami spłonęła 3, a nie 2 lutego, kiedy to w wyniku bombardowania artyleryjskiego spłonęło 90% wsi.

W Łotewskim Muzeum Wojny w Rydze znajdują się pamiętniki dowódcy łotewskiego batalionu Julijsa Kilitisa. Jednostka ta nocą 31 stycznia walczyła z polskimi batalionami. Wspomina on, że w okolicy wsi Podgaje Łotysze rozbili polskie oddziały. Około 20 – 30 polskich żołnierzy poddało się, później zrobiła to także druga i trzecia grupa. Jeńców przekazano do 48 pułku, gdzie wszystkich zabito. Niemcy powiedzieli Kilitisowi, że sami nie mają żywności i kwater, a do tego mało oddziałów do pilnowania jeńców, więc „nie mieli wyboru”. W czasie pobytu w Podgajach Kilitis nie wiedział, że 2 batalion 48 pułku składał się głownie z Holendrów, tylko oficerowie byli Niemcami.

Kolejną relacją przedstawiającą mord w Podgajach jest zrealizowany w 1979 roku film „Elegia”. Jego reżyser korzystał z relacji naocznego świadka – ocalałego chorążego Furgały. W filmie pokazano, jak Polacy maszerujący przez otwarte pole muszą odpowiedzieć na niemiecki ogień. Po ostrzale, a potem walce na bagnety, zostają pojmani. 30 zostaje zabitych na miejscu, 37 trafia do niewoli w zamkniętej stodole. Są przesłuchiwani i torturowani, ale niczego nie ujawniają. Udaje im się uciec, ale ponownie zostają zatrzymani. Ucieka tylko dwóch – między innymi chor. Furgała, który udaje martwego. Grenadierzy z powrotem zapędzają jeńców do stodoły, krępują ich drutem kolczastym, po czym oblewają benzyną. Polacy zaczynają śpiewać hymn. Niemcy zabijają ich, a benzyna zapala się.

W filmie ucieczka Polaków odbywa się w biały dzień, a żołnierze mówią po niemiecku, co sugeruje, że są Niemcami. Najprawdopodobniej w 1979 łatwiej było znaleźć statystów mówiących po niemiecku, niż holendersku czy łotewsku. Przeniesienie sceny ucieczki na dzień mogło być spowodowane wymogami kinematografii i chęcią pokazania tej sceny w dobrym oświetleniu.

W raporcie Komisji Medycznej z 5 lutego 1945 roku napisano, że ciała niektórych żołnierzy były powiązane drutami (ale nie kolczastymi), jedno łańcuchem. Na ciałach niezupełnie spalonych były pęcherze, co może świadczyć o tym, że żołnierzy spalono żywcem. W meldunku specjalnym Wydziału Polityczno – Wychowawczego 1 dywizji czytamy dodatkowo, że żołnierze stawiali opór, bo na kilku czaszkach są ślady ran postrzałowych. Członek grupy przydzielonej do grzebania zabitych wspomina, że przed stodołą znaleziono kanistry po benzynie i łom, którym skręcano drut przy wiązaniu żołnierzy. Ciał nie można było przewieźć do zbiorowej mogiły, bo się rozsypywały, więc pochowano je na miejscu.

Stodoła, w której spłonęli jeńcy, znajdowała się w centrum wsi. Wydaje się nieprawdopodobne, że Niemcy podpalili ją przed wyjściem z wioski, bo zagrażałoby to im samym oraz cywilom. Najprawdopodobniej Polacy zginęli rankiem 1 lutego, po przesłuchaniach i nieudanej ucieczce, a stodoła spłonęła podczas ostrzału artyleryjskiego 3 lutego.

Pęcherze, które widziała komisja medyczna, również nie są wiarygodnym dowodem na to, że żołnierze spłonęli żywcem. Mogą się one pojawić na ciele już po śmierci. Część ofiar miała ślady po kulach w czaszkach, pozostali na torsie. Ciała grzebano w trybie pilnym, nie było więc czasu na dokładne oględziny. Wydaje się też niewiarygodne, że żołnierzy krępowano drutem kolczastym (niepraktycznym i niewygodnym) – raczej był to drut telefoniczny. Zbrodnia była więc mniej okrutna, ale za to znacznie większa, bo zginęło nie tylko 32 żołnierzy z 4 kompanii, ale też ok. 95 – 150 jeńców pojmanych podczas wieczornej bitwy.

Opracowano na podst. „Mord dokonany na polskich jeńcach wojennych we wsi Podgaje” – Juergen Fritz (UK), Edward Anders (USA)