Zmiana kolorystyki strony

Zmień kontrast kolorów wyświetlanej treści na stronie z pośród dostępnych opcji kolorystycznych. Kliknij wybraną parę kolorów by zmienić ustawienie.

Zmiana wielkości czcionki na stronie

Wspomnienia, dokumenty, cytaty, artykuły...

Uwagi na temat bitwy o Wał Pomorski w obszarze działania 4 polskiej Dywizji Piechoty w lutym 1945


Jako 19 – letni podchorąży Szkoły Artylerii w Gross Born byłem naocznym świadkiem przełamania Wału Pomorskiego przez 4 DP. Opis tych wydarzeń opiera się na moich wspomnieniach, na świadectwie innych byłych członków pułku oraz na sprawozdaniu bojowym 4 pułku podchorążych.

W nocy z 20 na 21 stycznia 1945 r. w Szkole Artylerii wszczęty został alarm. W salach wykładowych wyłożona została broń piechoty, a grupy słuchaczy sformowały się w plutony. W sumie zestawiono 5 pułków. Ponad 100 żołnierzy 4 pułku pozostało bez broni.

Wymarsz nastąpił w nocy z 21 na 22 stycznia. Zajęliśmy kwatery w miejscowości Szwecja oraz w miejscowościach sąsiednich. 1 lutego doszło do pierwszego zetknięcia z wrogiem. Nasze czaty zostały wycofane w momencie, gdy zobaczyły pierwszą jednostkę radziecką. Wkrótce potem nasz pluton opuścił wieś i dotarł do przesmyku między jeziorami Lubianka i Smolno. W tym czasie na północ od jeziora Dobre nie było jeszcze żołnierzy niemieckich. Wynika z tego, że marsz oddziałów radzieckich i polskich był szybszy, niż tego oczekiwano i obsadzenie Wału Pomorskiego przez obrońców odbyło się w ostatniej chwili.

Wczesnym popołudniem 2 lutego moja, 2 kompania, osiągnęła przydzielony nam odcinek. Pierwszym wrażeniem był widok samotnej polany, przypominającej płaską kotlinę. Dzięki podzieleniu nas na dwie grupy mogliśmy kontrolować ją z obu stron. 3 kompania stacjonowała w obszarze Zdbic. Główna siła niemieckiej obrony oparta była na korzystnych warunkach terenowych oraz dobrze dopasowanych umocnieniach. Mimo to odparcie większego natarcia przez niewielką ilość niedostatecznie uzbrojonych obrońców byłoby niemożliwe.

Zajęcie Zdbic leżących ok. 1500 m przed linią Wału Pomorskiego nie dawało obronie żadnych korzyści taktycznych, a wręcz przeciwnie: stanowiłoby dodatkowe obciążenie. Mimo to nie oddano wioski bez walki, bo dawała możliwość „oporu odwlekającego”. W tym wypadku obrońca starał się sprawić dotkliwe straty nacierającemu i wycofać w razie, gdy jemu samemu groziły straty. Strona niemiecka założyła, że wieś tak czy owak trzeba będzie oddać, a stronie polskiej zdobycie jej umożliwiało podciągnięcie oddziałów do linii Wału Pomorskiego między jeziorami Zdbiczno i Dobre. W tych warunkach 3 lutego doszło do pierwszego polskiego natarcia, które ponowiono następnego dnia i które doprowadziło do opuszczenia wsi przez Niemców. W ciągu kolejnych dni doszło na linii Wału do lekkich natarć sił polskich.

Bezpośredni kontakt z nieprzyjacielem na północ od j. Dobrego rozpoczął się 4 lutego po południu. Kolejne natarcie rozpoczęło się w nocy z 4 na 5. Już od godzin popołudniowych 4 lutego Polacy ostrzeliwali nasze stanowiska z lekkiej broni piechoty. Niemcy odpowiadali ogniem. Trwało to wiele godzin, przy czym przeciwnik dysponował już rozpoznaniem naszych sił. Nocą w poprzek kotliny do skraju lasu przeszedł silny odział polski. Nie napotkał na żaden opór. Mogliśmy słyszeć, jak Polacy przechodzili przed nami w odległości ok. 300 m i znikali w lesie.

Rankiem 5 lutego na zachodniej krawędzi kotliny ukazały się grupki żołnierzy, którzy próbowali przedostać się z powrotem do swoich stanowisk leżących między naszymi. Zostali wzięci w krzyżowy ogień, ale z powodu odległości prawdopodobieństwo trafienia było niewielkie. W tym samym czasie ok. 1 km na południe doszło do natarcia dwóch polskich batalionów. Po przekroczeniu Niedźwiedziej Góry dotarły one do drogi 124. Z tego miejsca miały okazję wyprowadzić nagły atak na przeciwnika w posiadłości Dobrzyca. Doszło do zawziętych walk, które rozstrzygnęły się na korzyść Polaków.

Po porannych wydarzeniach (5 lutego) dowódca 4 DP gen. Kieniewicz rozpoczął koncentrację batalionów po wschodniej stronie kotliny, aby z tego miejsca wyprowadzić główne uderzenie i przejąć most znajdujący się na północnej krawędzi kotliny. Umożliwiało to przełamanie linii niemieckich bez konieczności pokonania bunkrów. Doszło do ustawicznej wymiany ognia, ale bez natarcia.

Kiedy ostrzał osłabł i wydawało się, że najgorsze już minęło, ok. godz. 14 Polacy zaatakowali nas lekkimi granatami moździerzowymi. Krótko potem doszło do polskiego natarcia, które trwało niemal godzinę. Wieczorem wojska polskie dysponowały na głównej linii bojowej przerwą o szerokości powyżej kilometra. Przełamanie rozerwało 2 pułk podch. na dwie części. 6 lutego głębokość przełomu wynosiła 4-5 km. Oznaczało to koniec istnienia pułku jako samodzielnej jednostki.

Linia główna Wału Pomorskiego od miejsca przełamania na południe wzdłuż jezior pozostawała do 8 lutego w niemieckich rękach. Z chwilą, kiedy polskie jednostki osiągnęły otwarty teren na zachodnim skraju lasu, ich dowódca ograniczył działania do zabezpieczania terenu przełamania oraz wiązania sił niemieckich obrońców. Wszystkie pozostałe siły przeszły przez wybitą lukę i miały punkt wyjściowy dla przyszłych operacji.

6 i 7 lutego na południe od miejsca przełamania powstał podwójny front. Między Iłowcem i Golcami Polacy walczyli zwróceni twarzą na zachód i południowy zachód. Niemcy stali frontem na wschód. Żołnierze stali więc plecami do siebie, a pomiędzy tymi liniami Polacy przeprowadzali na zachód nowe siły. Nikt nie próbował atakować przeciwnika od tyłu. Nie toczyły się tu zażarte walki, za wyjątkiem przesmyku między jeziorami Smolno i Zdbiczno.

W nocy z 7 na 8 lutego Polacy zdobyli Golce. Część wojsk niemieckich skierowano przeciwko nadciągającym z tej strony wojskom polskim, druga część przeszła na tereny w okolicy Strączna, gdzie weszły wojska radzieckie. Jako ostatnia rozkaz odwrotu otrzymała 3 kompania, która wycofała się w kierunku na Kłębowiec.

„Uwagi na temat bitwy o Wał Pomorski w obszarze działania 4 polskiej Dywizji Piechoty w lutym 1945”, Arno Hedtke