Zmiana kolorystyki strony

Zmień kontrast kolorów wyświetlanej treści na stronie z pośród dostępnych opcji kolorystycznych. Kliknij wybraną parę kolorów by zmienić ustawienie.

Zmiana wielkości czcionki na stronie

Wspomnienia, dokumenty, cytaty, artykuły...

Wspomnienia oficerów 1 DP


Wspominają oficerowie 1 DP:

1. Sam atak to było przenikanie, metr po metrze, nic na „hurra”. Niemcom trudno było zorientować się, gdzie jesteśmy. Nie rzucaliśmy się na karabiny maszynowe, byliśmy już na to za mądrzy, zresztą byliśmy wtedy w ofensywie. Staraliśmy się, żeby strat było jak najmniej, ale nie brakowało poświęcenia i inicjatywy. Powyciągaliśmy Niemców z zaryglowanych bunkrów, jedno wejście rozbiliśmy panzerfaustem. Prawdopodobnie część z nich pouciekała podziemnymi przejściami, ale nie wszyscy. Kiedy byliśmy już kilkanaście kilometrów za linią frontu, dostaliśmy rozkaz powrotu, bo Niemcy ukrywali się w lasach i znowu weszli do bunkrów. Nie mogliśmy zdobyć od czoła pozycji ryglowej, wykonaliśmy więc manewr od Wałcza. Pamiętam nasze zdziwienie, kiedy za Sypniewem trafiliśmy na Gross Born: piękne miasto, całe wojskowe, ośrodek szkolenia oddziałów SS. Wszyscy zdążyli uciec, złapaliśmy tylko kilka osób z obsługi.

2. Niemcy przedzierali się na tyłach naszego pierwszego rzutu, który wysforował się poza Jastrowie. Do obrony miasta zmobilizowani byli wszyscy, łącznie z sanitariuszami czy pisarzami. Niemcy byli na peryferiach Jastrowia. Szli uzbrojeni w automaty, wydawało im się, że zdołają nas wyprzeć. Trafili na sztab armii i musieli stoczyć z nimi walkę, choć zazwyczaj sztab nie angażuje się w takie działania.

Nie wiadomo, co stało się z dowódcą 15 dywizji SS. Został jego samochód, ubranie, ale generała nie było. Jedni żołnierze mówili, że został rozstrzelany zanim ktokolwiek się zorientował, z kim ma do czynienia, ale była również wersja, że uciekł do lasu. Dowódca obrony Wału Pomorskiego został wzięty do niewoli pod Mirosławcem.