Zmiana kolorystyki strony

Zmień kontrast kolorów wyświetlanej treści na stronie z pośród dostępnych opcji kolorystycznych. Kliknij wybraną parę kolorów by zmienić ustawienie.

Zmiana wielkości czcionki na stronie

Wspomnienia, dokumenty, cytaty, artykuły...

Żołnierz nie płacze!


Aleksandra Gołębiowska ur. 1922 roku , major WP, dowódca męskich oddziałów liniowych, zastępca dowódcy kompanii moździerzy 82 mm 7. Kołobrzeskiego pp 3.Dywizji Piechoty im. Romualda Traugutta.

Ur. 4 września 1922 roku w Równem, córka Jana i Marii Gołębiowskich. Pracowała jako sanitariuszka w szpitalu powiatowym w miejscowości Ołyka. W 1940 r. została przyjęta do szkoły pielęgniarskiej w Łucku. W czerwcu 1941 r wraz z całym szpitalem została ewakuowana do Charkowa a potem do Kijowa. Zimą 1941/42 w czasie kolejnej ewakuacji szpitala (do Świerdłowska na Syberii) Aleksandra Gołębiowska uciekła do Ambasady Polskiej. Tam powierzono jej opiekę nad dziećmi Polaków wstępujących do armii Andersa. Później trafiła do sowchozu w rejonie Tak-Mak, gdzie pracowała jako pielęgniarka. W 1943 roku zgłosiła się do organizowanego wojska polskiego, wraz z innymi ochotnikami z terenu Kirgizji – Kazachstanu dojechała do Diwowa koło Sielc nad Oką. Trafiła do batalionu kobiecego, przeszła twarde szkolenie i 15 lipca złożyła przysięgę. We wrześniu 1943 roku rozkazem dowództwa została skierowana do Szkoły Oficerskiej w Riazaniu. Tam przeszła w ciągu półrocznego intensywnego szkolenia pełen program dwuletniego kursu z taktyki bojowej piechoty – artylerii – czołgów. Egzamin końcowy obejmował: szkolenie polityczne, taktykę, bronioznawstwo, teorię strzelania i kierowania ogniem, musztrę, terenoznawstwo, wyszkolenie saperskie, regulaminy. W lutym 1944 Aleksandra ukończyła Szkołę Oficerską z wynikiem bardzo dobrym, otrzymując stopień chorążego. Wróciła do Sielc, do 3.Polskiej Dywizji Piechoty a od kwietnia szkoliła swój 1.pluton 3.kompanii 7. pp. Objęła dowodzenie męskim plutonem, w którym początkowo pojawiały się raz po raz tradycyjne postawy „męskiej” niesubordynacji względem młodszej kobiety – dowódcy. Aleksandrze udało się jednak opanować sytuację, głownie dzięki temu, iż dzieliła ze swymi żołnierzami wszystkie trudy wojennej codzienności. W efekcie mądrego podejścia do swych podwładnych miała później w tych ludziach oddanych żołnierzy, którzy darząc ją zaufaniem i przywiązaniem, szli z nią przez długi wojenny szlak, forsując Okę, Bug, Wisłę, dalej przez Sochaczew, Toruń, Bydgoszcz.

W swojej relacji dla WIH Aleksandra napisała: „Dzieliłam z nimi dolę i niedolę. Często sama opatrywałam ich zapocone, obtarte nogi. Dzieliłam się tytoniem. … Kiedy zmęczenie wszystkich było już widoczne, wysuwałam się dla przykładu na czoło kompanii. Mnie też bolały nogi i często miałam krwawe nacieki. Idąc na czele kompanii, byłam spokojniejsza, że nikt nie widzi nabiegających mi do oczu łez. Żołnierz nie płacze!…”

Od Bydgoszczy 1 armia WP przeszła do pierwszego rzutu frontu, kierując się na Wał Pomorski poprzez Piłę, Jastrowie, Wałcz, Złotów, Nadarzyce, Dudylany, Czaplinek. Odcinek Nadarzyce – Dudylany wrył się Oli w pamięć śmiercią w boju jej serdecznej przyjaciółki Ireny Kruszewskiej, która również była dowódcą plutonu moździerzy w 7.pp. To była wielka strata. Z 16 koleżanek- absolwentek riazańskich, z którymi wyruszała w Sielcach na wojnę, pozostała teraz w pułku sama jedna. W walkach na Wale Pomorskim przeżyła dużo czarnych chwil. Jedną z nich było zaskoczenie nad jeziorem Dobre, które tak sama opisała: „Około drugiej w nocy kompania moja była na stanowiskach, prowadziła ogień, bo tam szedł bój… Rozpętało się piekło – ciężka artyleria, czołgi, pociski świetlne na niebie. Wyszłam z ziemianki kierując się pospiesznie na stanowiska, kiedy dostrzegłam w odległości ok.20m przed sobą ciemną, zwartą grupę ludzi… Sądziłam, że to wracają nasi minerzy, ale na pytanie: stój, kto idzie? – usłyszałam grad pocisków i zrozumiałam, że jestem sama z Niemcami. W głowie myśl jak błyskawica: żywcem się nie dam! Oddałam serię z automatu i rzuciłam szereg granatów, a sama kocimi skokami, to padając, to biegnąc, pędziłam do naszych. A moździerzyści prowadzili ogień, wspierając piechotę i nic w tym łoskocie i ciemnościach nie słyszeli, nie widzieli, co się obok nich działo. Wpadam tam i krzyczę do por. Gabrielczyka: Niemcy! Janek, odwracaj moździerze i bij z tyłu! A ten miał refleks, pamiętam, jak krzyknął: Ola, padnij! Nie odwrócę, płyty wmarznięte w ziemię, padnij! Obsługa moździerza błyskawicznie opuściła stanowiska i ogniem ze swych automatów skosiła 30-osobową grupę Niemców, którzy okazali się rozbitkami przedzierającymi się do swoich.”

Szlak bojowy wiódł dalej przez Kołobrzeg i dalej – 13 kwietnia 1945 na piaszczystym brzegu Odry właśnie 7pp.wbił biało- czerwony słup graniczny z napisem Rzeczpospolita Polska i pod Gozdowicami w ciężkim boju dokonał przeprawy przez Odrę, potem Starą Odrę i Kanał Hohenzollernów, Oranienburg, Wrietzen, Linum, Flatau, Lublin.

Aleksandra Gołębiowska wojnę ukończyła w stopniu porucznika. Stopień kapitana nadano rozkazem personalnym nr 0150 w r. 1970, natomiast st. majora w r. 1976 (rozk.pers.0194). Z końcem wojny miała przyznaną III grupę inwalidztwa wojennego, które w r.2003 zamieniono na grupę I. Za swą nieprzeciętną aktywność i osiągnięcia Aleksandra Gołębiowska otrzymała ok. 30 odznaczeń, z których najbardziej ceni sobie: Krzyż Komandorski Polonia Restituta nadany 13.VII. 1977, Krzyż Walecznych nadany rozkazem 1249 w r.1945, Srebrny Krzyż Zasługi, Srebrny Medal Zasłużony na Polu Chwały (z r.1945), Medal za Warszawę (r.1945), Medal za Odrę, Nysę i Bałtyk (1945r.), Medal Zwycięstwa i Wolności, Tarcza Grunwaldzka i inne medale wojenne oraz liczne odznaczenia cywilne.

Opr. Na podstawie biogramu Aleksandry Gołębiowskiej sporządzonego przez A. Królikowską